Czy opłaca się robienie kartek na sprzedaż? cz.2

   Witajcie.
  Na wstępie fantastyczna wiadomość dla Was! Kolejna, druga część cyklu będzie znacznie krótsza od pierwszej :) Prawda, że to miło z mojej strony?
   A tak serio, bo to przecież poważny temat- dotyczy pieniędzy, wracam dzisiaj do Was z kolejnymi istotnymi wskazówkami dotyczącymi sprzedaży kartek własnoręcznie robionych.
  Na początek ważna uwaga, którą w zasadzie powinnam była umieścić już w pierwszym poście, chociaż wydaje się dość oczywista: 

   Zawarte w postach wskazówki publikuję w oparciu o własne długoletnie doświadczenie w tej dziedzinie. Nie przedrukowuję Wam tutaj cudzych przemyśleń i tekstów tylko swoją subiektywną ocenę rzeczywistości i możliwości. Pamiętajcie o tym!



  A teraz konkrety.
W poprzednim poście zawarłam trzy zasady, które tutaj przytoczę, ale bez rozwinięcia:

1. Zanim podejmiesz decyzję o wydaniu majątku na wszystkie przydasie 
dokładnie się zastanów co potrzebujesz.
  
 2. Dokładnie przekalkuluj ile osób jest już Twoimi klientami, 
jak często zamawiają i przede wszystkim czy wracają?

3. Co będziesz sprzedawać? Kartki? OK, ale konkretnie jakie?
No bo chyba masz jakiś pomysł na nie? 
Cudzymi się nie sugeruj-nie tędy droga! 


Są one tylko bardzo ogólnym wstępem, pozostałe poruszane kwestie to po trochu będą ich rozwinięcia.

KOSZTY  PRODUKCJI

  Tak, tak produkcji, bo jak inaczej nazwać tworzenie kilkudziesięciu prac dziennie? Jeśli już tworzysz kartki to na pewno wiesz ile czasu zajmuje Ci zrobienie jednej sztuki. Czas pracy jest także ważną częścią ostatecznej ceny sprzedaży produktu. Wiele osób twierdzi, że przygotowanie sobie wzoru i powielenie go usprawnia pracę. Ja nie mogę tego potwierdzić niestety. Nie bez przyczyny nazwałam swego bloga, a później firmę Niepowtarzalna Kartka.

   Nie potrafię powielać kartek, nie lubię tego bardzo. Tworząc jedną w głowie mam plan na pięć następnych i męczyłabym się okrutnie, nie mogąc ich zrealizować jedna po drugiej. Jeśli zaglądacie na tego bloga wiecie, że moje kartki są dość proste i oszczędne z reguły. Nie lubię też podczas pracy używać zbyt wielu wykrojników. Zajmuje to moim zdaniem zbyt dużo czasu i denerwuje mnie  kręcenie korbką, a wydłubywanie z wykrojników skrapka doprowadza do szału! Mam poczucie, że przez to uciekną mi z głowy czekające już tam w kolejce następne pomysły.
   Natomiast ścinki, które jakoś tak same ułożą się w całość - to jest to! Ścinków nawet tych najmniejszych nie wyrzuci żadna z osób kochających tą formę rękodzieła, papiery do scrapbookingu uwielbiamy i wykorzystujemy co do najmniejszego skraweczka!

   Mamy zatem już mój przepis na kartki zrobione szybko i bez bardzo dużego nakładu finansowego.

  Mogę tutaj jeszcze dodać kilka innych sposobów na zaoszczędzenie materiałów: samodzielne przygotowanie tła - akwarelki, farby akrylowe, szeroko pojęte mixedmedia, stemplowanie, albo wytłoczenie gładkiego papieru przy pomocy folderów, kawałek tkaniny, a może kolaż z niepotrzebnych druków? Możliwości jest na prawdę bardzo dużo i wcale nie będzie to kosztem cennego czasu, bo fajne tło czasem w zupełności wystarczy- do tego napis i kartka gotowa. Podobnie z pięknymi papierami do scrapbookingu, które żal zasłaniać przez wielowarstwowe kompozycje.

I dzięki temu wątkowi - wykorzystywane materiały - płynnie przejdziemy do  drugiego dzisiaj hasła.

TEGO NIE RÓBCIE! 
czyli jak kartek nie robić...

bo zakładam, że wiecie jak je robić 
jeśli podejmujecie decyzję o zarabianiu na nich

 Materiały:
 nie używajcie papieru toaletowego. Na prawdę. Nie róbcie tego. Śmieszne? Okazuje się, że prawdziwe, ktoś na jednej z grup ostatnio przytoczył taką kartkę z tłem z papieru toaletowego jako przykład zaproszenia za złotówkę, serio. 

Narzędzia:
 nożyczki z dekoracyjnymi ząbkami - oddajcie dzieciom do zabawy. I nic więcej w tym temacie, po prostu oddajcie je dzieciom, szczególnie tym maluszkom od drugiego roku życia, bo są  dla nich w miarę bezpieczne, a dla Waszych prac wręcz przeciwnie.

Kompozycja:
  nie przyklejajcie równomiernie na całej powierzchni kartki kwiatków mieszanych z listkami, które na dodatek zamiast pod kwiatkami są obok nich, jakby je właśnie ktoś poobrywał i rozrzucił na kartce. Do tematu kompozycji, szybkiego, łatwego i trwałego montażu na kartce powrócimy w kolejnych odcinkach.
  I jeszcze związana z kompozycją kwestia umieszczania napisów. Nie przyklejajcie napisów na kartki na ukos! To kompletnie nie ma żadnego uzasadnienia poza takim, że nie potraficie tego zrobić prosto...


   A na koniec ilustracja do dzisiejszego posta: zbliżają się Walentynki więc prace w tym temacie, ale... papiery z kolekcji dziecięcej. Dlaczego to ma jakieś znaczenie? Bo Walentynki wbrew pozorom to nie jakieś "żniwa" dla robiących kartki.  Ja robię ich bardzo mało - słabo się sprzedają. Nie kupuję więc specjalnie na tą okazję papierów ani żadnych przydasi. Natomiast odkrywam w innych kolekcjach sporo miłosnych inspiracji i tak powstają takie oto Walentynki po mojemu...






Wykorzystałam zestawy dodatków z kolekcji papierów Craft o'clock:



   W następnym odcinku przybliżę Wam pewne ważne umiejętności w kontaktach z klientami i w realizacji samych zamówień. Zdradzę także co sprzedaje się najlepiej... Będzie to także znacznie dłuższy post, mam nadzieję, że to Was nie odstraszy ;)


 

Komentarze

  1. Widziałam tę kartkę z papieru toaletowego. Nigdy niestety tego nie zapomnę...
    Wpis prawdziwy i w punkt!😄

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, pewnych rzeczy nie można "odzobaczyć" :)
      Dziękuję Ula, zapraszam za tydzień!

      Usuń
  2. Czytam Cię i czytam... I dochodzę do wniosku, że imię jednak ma jakiś wpływ na nasze podejście do życia. Lepiej bym tego nie ujęła.
    Pozdrawiam
    Milena ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. :D coś w tym może być... chociaż znam pewną imienniczkę, do której wolałabym nie być zbyt podobna ;)
    Także pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  4. Podziwiam wszystkie scraperki :)) Sama nie próbowałam, ale szalenie mi się podobają :)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Dziękuję za odwiedziny i pozostawiony komentarz. Zapraszam ponownie!